aaa4
Kociaczki....
Dołączył: 28 Sie 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany: Wto 16:18, 11 Wrz 2018 Temat postu: wista |
|
|
Kiedy Kulgan wszedl do namiotu, Pug lezal owiniety ciasno kocem, probujac zdrzemnac sie. Meecham siedzial przed ogniem i gotowal wieczorny posilek, starajac sie ocalic go przed zarlocznoscia Fantusa. Tydzien temu smok odszukal swego pana. Zaczal nagle wywijac nad namiotem powietrzne lamance, czym smiertelnie przerazil kilku zolnierzy. Ostrzegawczy krzyk Meechama w ostatniej chwili powstrzymal bieznika, ktory chcial przeszyc strzala rozradowana bestie. Kulgan bardzo sie ucieszyl na widok ulubienca, chociaz niezupelnie mogl pojac, jak Fantus zdolal ich odszukac. Stwor wprowadzil sie natychmiast do namiotu maga, szczesliwy, ze moze spac przy cieplym boku Puga i podkradac jedzenie mimo czujnosci Meechama.
Kulgan sciagal ociekajacy woda plaszcz. Pug usiadl na poslaniu.
-Planowany jest wypad na glebokie tyly Tsuranich. Trzeba sie bedzie przebic przez ich linie i dotrzec do doliny, ktorej tak skrupulatnie strzega, aby sie dowiedziec, co tam knuja. Ty i Meecham idziecie ze mna. Wole, aby moje flanki i tyly oslaniali przyjaciele.
Wiadomosc podekscytowala Puga. Meecham spedzil dlugie godziny, uczac go poslugiwania sie mieczem i tarcza. Wrocily stare sny o zolnierce.
-Pilnowalem, aby moj miecz byl zawsze ostry, Kulgan. Meecham parsknal przez nos, co pewnie mialo oznaczac smiech w jego wydaniu. Kulgan spojrzal na niego ostrym wzrokiem.
-To dobrze, Pug. Jezeli jednak bedziemy mieli odrobine szczescia, moze uda sie uniknac walki. Podlaczymy sie naszym malym oddzialkiem do duzej grupy. Atakujac Tsuranich, sciagnie ich uwage na siebie, my zas zapuscimy sie blyskawicznie w glab ich terytorium i podpatrzymy, co skrywaja. Potem rownie szybko powrocimy. Dziekuje bogom, ze Tsurani nie maja koni. W przeciwnym razie nigdy by nam sie nie udalo zrealizowac tego smialego zamiaru. Przemkniemy przez ich teren, zanim sie zorientuja, ze w ogole tam bylismy.
-Moze bysmy wzieli jenca? - zapytal z nadzieja w glosie chlopiec.
-No, to bylaby mila niespodzianka - powiedzial Meecham. - Tsurani udowodnili, ze sa zawzietymi wojownikami i ze wola raczej umrzec, niz dostac sie do niewoli.
-Moze udaloby sie w koncu dowiedziec, po co w ogole przybyli na Midkemie - ciagnal dalej swa mysl Pug. Kulgan zamyslil sie.
-Bardzo niewiele wiemy o Tsuranich i nie bardzo ich rozumiemy. Na przyklad, gdzie znajduje sie miejsce, z ktorego przybyli? Jak pokonuja granice pomiedzy swoim swiatem a naszym? I jak slusznie zauwazyles, chlopcze, pozostaje oczywiscie pytanie najbardziej niepokojace ze wszystkich: po co tu przybyli? Dlaczego dokonali inwazji na nasze ziemie?
-Metal!
Kulgan i Pug obejrzeli sie na Meechama, ktory wcinal gulasz, nie spuszczajac ani na chwile czujnego wzroku z Fantusa.
-Nie posiadaja zadnych metali i chca zdobyc nasze. Kulgan i chlopiec patrzyli nadal pustym wzrokiem. Pokrecil glowa.
-Wydawalo mi sie, ze juz dawno do tego doszliscie, wiec nic nie mowilem. - Odstawil na bok miske z miesem, siegnal za siebie i wyciagnal spod poslania jasnoczerwona strzale. - Pamiatka - powiedzial, podsuwajac blizej strzale, aby mogli sie jej przyjrzec. - Spojrzcie na grot. Jest zrobiony z tego samego materialu co ich miecze, jakis rodzaj drewna utwardzonego prawie na stal. Przejrzalem wiele przedmiotow przyniesionych przez zolnierzy i nie znalazlem ani jednej rzeczy wykonanej przez Tsuranich, ktora mialaby chociaz drobine metalu w sobie.
Kulgan zaniemowil na moment z oszolomienia. Po chwili odzyskal mowe.
-Oczywiscie! Przeciez to takie proste. Odkryli sposob, w jaki moga sie przemieszczac pomiedzy swoim swiatem a naszym, wyslali zwiadowcow, ktorzy odkryli ziemie bogate w metale, ktorych im brakuje. Co robia? Oczywiscie wysylaja armie. Wyjasnia to rowniez, dlaczego trzymaja sie wysoko polozonych dolin w gorach, a nie schodza nizej do lasow. Dzieki temu maja swobodny dostep do... kopalni Krasnoludow!
Podskoczyl do gory z wrazenia.
-Musze natychmiast poinformowac obu Ksiazat. Trzeba bezzwlocznie powiadomic Krasnoludy, aby mialy sie na bacznosci przed najazdem na kopalnie.
Kulgan zniknal po drugiej stronie zaslony przy wyjsciu. Pug siedzial zadumany. Po chwili spojrzal na Meechama.
-Meecham, dlaczego nie probowali z nami handlowac? Meecham pokrecil glowa.
-Tsurani? Na podstawie tego, co widzialem, glowe daje, ze mysl o handlu ani na sekunde nie zaswitala im w umysle. To bardzo wojowniczo nastawiony narod. Te bekarty bija sie jak stado demonow. Gdyby mieli kawalerie, przepedziliby te nasza zbieranine w okamgnieniu do LaMut, a potem spalili razem z miastem. Gdyby jednak udalo sie nam ich wyczerpac tak, jak to robi buldog, ktory sie wczepia zebami i nie puszcza, az przeciwnik sie zmeczy, moze po pewnym czasie doprowadzilibysmy do pomyslnego konca. Spojrz tylko, co sie przydarzylo Keshowi. Stracili polowe Bosanii na polnocy na rzecz Krolestwa jedynie dlatego, ze Konfederacja po prostu wyczerpala ich sily, wzniecajac na poludniu jedno powstanie za drugim.
Po pewnym czasie Pug przestal liczyc na wczesny powrot Kulgana, zjadl samotnie kolacje i przygotowal sobie poslanie. Meecham zrezygnowal z pilnowania jedzenia maga przed zakusami smoka i tez udal sie na spoczynek.
Pug lezal w ciemnosci, wpatrujac sie w dach namiotu i wsluchujac sie w miarowe bebnienie [link widoczny dla zalogowanych]
deszczu oraz radosne mlaskanie smoka. Po chwili zapadl w sen i przysnil mu sie mroczny tunel i migotliwe swiatelko znikajace w jego glebi.
Kolumna posuwala sie powoli przez las. Otaczaly ich wysokie, grube drzewa i mgla ciezka od wilgoci. Przednie straze przeczesywaly nieustannie teren wzdluz trasy przemarszu sprawdzajac, czy Tsurani nie przygotowali zasadzki. Blade slonce z trudem przebijalo sie przez korony drzew. Wszystko dookola bylo szarawozielone, a [link widoczny dla zalogowanych]
ograniczona do zaledwie paru krokow.
Na czele kolumny jechal mlody kapitan armii LaMut, V
Post został pochwalony 0 razy
|
|